Stara Waśń
OpowieśćRegulaminGaleriaKontaktNowościZwycięzcy

Powrót 

Powrót do spisu opowiadań

Bjarni



- Prawie ich przegapiliśmy przez tą cholerną mgłę – powiedział Beinir, który przed chwilą przypadł do leżącego w wysokiej trawie Bjarniego. Leżeli na niewysokim pagórku, a przed sobą mieli skryty w mrokach nocy step. - Kilkadziesiąt koni. Są rozbici na skraju lasu, nad rzeką i właśnie od tamtej strony jest najłatwiej ich podejść. Musimy się tylko trochę cofnąć i przed zakolem rzeki podejść ich wodą.

Bjarni pokiwał głową:

- Typowe dla Mongołów – do lasu nie wejdą, w miarę możliwości trzymają się blisko wody. Dobra, Beinir, zrobimy tak jak powiedziałeś.

Wycofali się czołgając. Kiedy dotarli do pierwszych drzew podnieśli się i chyłkiem, jak najciszej, przedzierali się przez las, co nie było proste. Mrok nocy okrywał starą puszczę, więc co i raz wpadali na krzaki i wykroty.

- Bjarni! - ktoś głośno szepnął gdy mijali omszały, zwalony pień.

- Emund? - spytał Beinir.

- Macie szczęście – strażnik wyszedł z ukrycia. - Omal was nie nadziałem na swoją włócznię. Robiliście hałas niczym rozjuszony dzik!

- Dzięki czemu nas zauważyłeś – powiedział Bjarni. - Prowadź do reszty!

***


Stara Waśń


Siedzący na brzegu rzeki mongolski wartownik, bezmyślnie wpatrywał się w jej oświetlony księżycem nurt. Brzęknęła cięciwa i świsnęła strzała. Wartownik, charcząc, powoli zsunął się na plecach do wody, powodując cichy plusk. Spod skarpy przeciwległego brzegu wychynęło kilkadziesiąt cieni i w ciszy brnęło brodem do miejsca gdzie twarzą ku księżycowi pływał trup wartownika. Uśpiony obóz rozświetlało tylko kilka dogasających ognisk, przy których, na gołej ziemi spali Mongołowie. Bjarni podzielił swoich ludzi na kilka grup, które rozsypały się po całym terenie i starały się jak najciszej usunąć jak najwięcej śpiących. Bjarni, wraz z kilkoma przybocznymi wikingami, stał w centrum obozu czekając na rozwój sytuacji. Z rzadka można było usłyszeć jęki i charkot mordowanych w śnie Mongołów. Spętane nieopodal konie zaczęły niespokojnie drobić.

- Zaraz się zacznie – szepnął Bjarni poprawiając uchwyt miecza. Ledwo wypowiedział te słowa, w drugim końcu obozu wybuchł zamęt. To mongolski wartownik drzemiący przy jednym z ognisk podniósł alarm.

- Rąbać! - wydarł się Bjarni. Jego przyboczni zawyli i rozbiegli się po obozie siejąc zamęt i śmierć. Zaskoczeni Mongołowie podrywali się ze swych posłań i, początkowo słabo, lecz z każdym uderzeniem serca coraz silniej, stawiali opór. Coraz częściej słychać był dźwięczną wymianę ciosów między wikińskimi mieczami a mongolskimi szablami. Bjarni w ostatniej chwili uchylił się przed niezwykle szybkim ostrzem mongolskiego oręża i skokiem wbił swój miecz w trzewia przeciwnika. Mongoł opadł na kolana i plasnął twarzą w kałużę własnej krwi. Koło ucha wikinga bzyknęła strzała.


Stara Waśń


Szybko podniósł tarczę i w tej samej chwili strzała ugodziła go w udo. Dwa palce niżej i byłoby po kolanie. Bjarni jęknął i kuśtykając ruszył w kierunku skąd nadleciała strzała. Stał tam krąg kilku mongolskich wojowników otoczony przez kilkudziesięciu wikingów. Chronieni tarczami Normanowie coraz bardziej napierali skośnookich koczowników, lecz ci dzielnie stawiali opór, chcąc drogo sprzedać swoje życie. Wódz wikingów dołączył do swoich ludzi i osłonięty tarczami swoich przybocznych obserwował zmagania. Coś mu tu nie pasowało. Mongołowie, zamiast rozsypać się i na własną rękę szukać ratunku, stali w zwartym szyku, jakby coś lub kogoś chronili.

- Klin! - krzyknął do swoich przybocznych. - Rozłupiemy ich jak orzech!

Wikingowie, z Bjarnim na czele, uformowali szyk i ruszyli na Mongołów. Formacja Normanów, pomimo słabego, acz celnego ostrzału łuczniczego wbiła się w krąg broniących rozbijając go na dwie grupy. Zaraz też podskoczyli do nich pozostali wikingowie. Rozpoczęła się krótka rzeź.
Po zakończeniu bitwy Bjarni nie zwracał uwagi na radosne okrzyki towarzyszące plądrowaniu obozu. Patrzył na martwego starca kurczowo przyciskającego do piersi spore zawiniątko. To jego chronili ostatni ordyńcy. Wódz wikingów wysunął zawitek ze sztywniejących dłoni i odsłonił jego zawartość. Słońce, które właśnie zdecydowało się wyjrzeć zza horyzontu, rzuciło ukradkowe spojrzenie na przedmiot trzymany przez Bjarniego, blaskiem zalewając jego twarz. Wódz wikingów odruchowo zasłonił oczy. Miał przed sobą szamańskie lustro, jeden z największych mongolskich magicznych przedmiotów.

***



- Żądamy wydania naszego lustra! - Mongoł o imieniu zbyt trudnym dla Bjarniego do wypowiedzenia, a co dopiero do zapamiętania, krzyczał wymachując buławą.

- Żądać to możesz, ale od swojego konia – spokojnie mu odpowiedział wódz wikingów. - Jak spełnisz nasze warunki, to może dostaniesz swoje lustro.

- Nie wiesz komu odmawiasz, wikiński wieprzu! - posłaniec Mongołów spurpurowiał na twarzy. - To lustro to nasza relikwia! Nasz skarb! Jeśli moi pobratymcy dowiedzą się, że nie chcesz oddać naszego lustra, wszystkie twoje sioła pójdą z dymem, a ty sam będziesz podawał wino chanowi gdy ten chędożyć będzie twoją żonę i córki!

Bjarni złowrogo przymrużył oczy:

- Cóż za wyobraźnia, psi jeźdźcu... Zabrać go i oćwiczyć! Później zdecyduję co z nim zrobię.

- Jestem posłem! - krzyczał wyrywając się ordyniec. - Wysoko urodzonym! Krewnym chana! Nie możesz tego zrobić!

- Nie zachowywałeś się wobec mnie jak wysoko urodzony poseł, więc nie będziesz tak też traktowany! Won mi sprzed oczu!

Stojący przy siedzisku Bjarniego doradcy pokręcili niezadowoleni głowami.

- Bjarni – odezwał się jeden z nich. - Oćwiczenie posła to błąd. Zwłaszcza kuzyna chana. Cała mongolska potęga skieruje swoje strzały przeciwko nam...

- Jakby do tej pory nie były skierowane – prychnął wódz wikingów. - Z Mongołami nie można pertraktować, oni wierzą tylko sile i szybkości. I okrucieństwu. Okrucieństwo jest dla nich oznaką władzy i siły. Jeśli dzisiaj oćwiczę wielkiego kuzyna chana, to jutro będę mógł spokojnie porozmawiać z nim jako mongolskim posłem.

- Obyś się nie mylił...

- Panie! - do komnaty wszedł jeden z niewolnych. - Kapłan Odyna z Uppsali prosi o posłuchanie.

- Wprowadź go.

Do Halli wszedł siwobrody starzec z głęboko nasuniętym na oczy kapeluszem. Postukując kosturem podszedł do wyniesienia na którym siedział wódz wikingów.

- Witaj, Bjarni! Wiele lat minęło odkąd opuściłeś kraj Swijów.

- Wiele, to prawda. Chyba nie podróżowałeś tutaj tyle dni, żeby mi o tym wspomnieć?

- Nie, jest poważniejsza sprawa, o której mogę tobie powiedzieć tylko na osobności...

Wódz skinął i jego doradcy opuścili komnatę. Został sam z kapłanem.

- O co chodzi?

Uppsalczyk chrząknął i zaczął:

- Ostatnimi czasy zażyłem trochę za dużo muchomorów i przemówił do mnie sam Odyn. Opowiadał o wielkiej kłótni między bogami, którzy spierali się o to czyj lud jest najpotężniejszy i powinien władać światem. Bogowie Słowian, Wikingów i Mongołów nie mogli dojść do porozumienia więc postanowili zostawić wszystko w rekach ludzi. Każda z nacji otrzymała po cztery artefakty, które zebrane przez jednego człowieka pozwolą mu roztoczyć władzę nad wszystkimi swymi rodakami. Kłopot jest w tym, że te artefakty są ukryte i trzeba się ich dobrze naszukać, by je razem zgromadzić.

- Co to za artefakty?

- Wikingowie otrzymali Pierścień Odyna, Młot Thora, Posążek Freya i Łańcuch Fenrira. Słowianie muszą znaleźć Tarczę Jarowita, Włócznię Świętowita, Róg Peruna i Znak Swarożyca. Mongołowie poszukują Bębenka Szamana, Drumli z Gwiezdnego Kamienia, Amuletu Thogchag i Szamańskiego Lustra...

- Szamańskie Lustro...! - poderwał się Bjarni. - Mam je! Zdobyłem podczas ostatniej bitwy z Mongołami! To dlatego tak go bronili!

Kapłan uniósł długi, kościsty palec:

- Jeśli masz to Lustro, to bacz, by się nie dostało w mongolskie ręce! Każdy artefakt przybliża ich do zwycięstwa!

- Gdzie znajdę nasze artefakty? - uspokoił się wódz wikingów.

- Młot Thora otrzymałeś od swego ojca i nosisz na szyi, Posążek Freya znajduje się w jednym ze świętych gajów mu poświęconych, Łańcuch Fenrira ma któreś ze słowiańskich plemion. A Pierścień Odyna...

- Tak?

Kapłan sięgnął do podróżnej sakwy.

- Pierścień Odyna dostaniesz ode mnie. Jesteś w o tyle lepszej sytuacji od pozostałych nacji, że wiesz mniej więcej gdzie są wszystkie twoje artefakty. Znajdź je, zbierz przy sobie i rządź światem!

- Jak je rozpoznam?

Kapłan podszedł do siedziska Bjarniego.

- Dokładnie ci je opiszę...

***



- Wprowadźcie mongolskiego posła!

Wymizerowany kuzyn chana wszedł do zapchanej możnymi Halli Bajrniego. Mongoł miał porwane i brudne szarawary, a jego, niegdyś jedwabna, koszula zwisała na nim w strzępach odsłaniając pocięte batogiem plecy.

- Witam, panie! - skłonił się poseł. - Czy możemy porozmawiać o wykupieniu przez nas tego lustra?

- Możemy – łaskawie odpowiedział Bjarni. - Chociaż właściwie to oddam ci je za darmo.

- O, dziękujemy, panie! - Mongoł złożył głęboki pokłon.

- Łap! - krzyknął wódz wikingów i rzucił w jego stronę okrągły przedmiot. Ordyniec złapał metalowa kulę i obracając ją spytał zaskoczony:

- Co to?

- Twoje lustro – roześmiał się Bjarni. - Kazałem je przetopić, żebyście nie mieli z niego pożytku!

- Ty świński parobie! - kuzyn chana zgranatowiał. - Ty kupo końskiego łajna! Pęknięta cięciwo...!

- Spotkanie skończone – warknął Bjarni. - Oćwiczcie go jeszcze trochę i puśćcie wolno. Niech zaniesie słowo chanowi, że wśród wikingów rośnie nowa potęga.

Mongoł, gdy wyciągano go z Halli, wył z bezsilnej wściekłości. Wódz wikingów przez chwile z satysfakcją patrzył na wierzgającego posła.

Stara Waśń


- Całkiem jak koń, prawda Samonie? - powiedział do siedzącego nieopodal przestraszonego Słowianina.

- Tttak, panie...

- Przejdźmy teraz do ciebie, mój drogi gościu – głos Bjarniego opływał słodyczą. - Czego żądasz ode mnie za ten złoty łańcuch, który posiadasz?

Samon, ciężko przełykając ślinę, rzucił szybkie spojrzenie na drzwi przez które przed chwilą wyciągnięto posła chana.

- Nic, panie... Nic!

- Świetnie! - podniósł się uradowany Bjarni. - Koniec spotkania!

Kiedy zebrani opuszczali Hallę, wódz wikingów zasiadł z powrotem na swoim siedzisku i z tajemniczym uśmieszkiem mruknął:

- Jeszcze tylko Posążek Freya i świat będzie mój!


Olaf Wesoły (Wojciech Świdzieniewski)


Powrót do spisu opowiadań



Menu

___________________________________________
Kontakt: admin@starawasn.com Wersja Polska
Zalecana przeglądarka to Google Chrome lub Mozila FF.
Gra autorska: intechspiration.com
Wersja: 6
2006-2024
Polityka Prywatności